Kiedy planowałem pierwszą wyprawę nie sądziłem, że Wisła porwie mnie aż tak bardzo. To miała być tylko jedna z wielu przygód, skok na głęboką wodę, podjęcie wyzwania rzuconego przez własną ambicję. Miałem zobaczyć Polskę z kajaka, pokonać siły natury, osiągnąć założony cel i odłożyć projekt na półkę z napisem „zrobione”. Od tamtego czasu minęły już cztery lata, a ja nie wyobrażam sobie roku, bez wyprawy nad morze.
Za każdym razem chcę w jakiś sposób urozmaicić wiślaną podróż, zmienić dystans lub wpleść nowy wątek, postawić przed sobą kolejne wyzwanie. Dlatego próbowałem pokonać Wisłę pod prąd, szedłem od źródeł na Baraniej Górze, płynąłem z kolegą w jednym kajaku. Za każdym razem przygoda miała inny wymiar i smakowała zupełnie inaczej.
Tegoroczna wyprawa jest dwuetapowa. Najpierw wyruszę kajakiem z Goczałkowic i pokonam 1000 kilometrów w drodze do Gdańska. Tam przesiądę się na rower, by wzdłuż Wisły wrócić do miejsca startu i tym samym zakończyć swoją przygodę. Na całą podróż przeznaczam około 30 dni.
Nad wyprawą czuwał będzie los, który codziennie postawi przede mną nowe wyzwania, wskaże miejsce noclegu, narzuci tempo lub pomoże podjąć trudne decyzje. To rzut kostką decydował będzie o kształcie mojej podróży i da odpowiedź na każde pytanie. Ilość oczek na małym sześcianie określi nawet dzienną odległość do pokonania. Ta luźna wiślana gra toczyć się będzie z każdym dniem i w każdym miejscu, a jedynym pionkiem na planszy będę tylko ja. Najważniejsze jednak jest to, że w tej rozgrywce nie ma przegranych. Zwycięża tylko ten, kto podróżuje.
Cel moich wypraw jest ciągle ten sam – pokazać ludziom, że Wisła to wartościowa rzeka. Tak jest też tym razem, ale dodatkowym narzędziem w tym wszystkim jest rower. Chciałbym, aby aktywny sposób spędzania czasu zagościł nad Wisłą na stałe, a możliwości jakie daje rzeka były wykorzystywane nie tylko okazjonalnie. Wyprawa to także sposób pokazania kawałka dzikiej i fascynującej Polski, który prezentowany jest już nawet w filmach przyrodniczych. Wreszcie chciałbym zwrócić uwagę na problem czystości wód i zaśmiecania wiślanych brzegów.
Startuję 2 lipca. Na bieżąco będę relacjonował przebieg podróży i informował o ciekawostkach, pozycji, pogodzie oraz kolejnych przygodach na trasie. Po powrocie do domu tradycyjnie postaram się opisać to, co przydarzyło się podczas piątej już wyprawy Kajakiem przez Polskę. Do zobaczenia na szlaku!
Dodaj komentarz