Pierwszy raz na Babią Górę wszedłem z wycieczką szkolną w podstawówce. Wtedy warunki były wyśmienite i nic nie wskazywało na to, że Królowa Beskidów zaskoczy mnie czymś więcej. Ot, zwykły szczyt, na który można wejść o każdej porze dnia i nocy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak bardzo się mylę i nawet nie przypuszczałem, że każde wejście na Diablak (1725 m. n. p. m.) będzie po prostu unikalne.
Tak było i tym razem! Wschód słońca na Babiej okazał się fenomenalny. Chociaż wiał przeszywający wiatr, to warto było czekać na pierwsze promienie. I kiedy wyłonił się dywan chmur sięgający podnóża Tatr, nie mogłem oderwać od niego wzroku, bo czegoś tak pięknego jeszcze nie widziałem! Zresztą zobaczcie sami!
Przepiękne, magiczne, aż zapiera dech w piersiach…😍